Monodram o przewrotnym tytule „Chodź ze mną do łóżka” wyreżyserował Adam Sajnuk, a Fundacja Krystyny Jandy gościła go na deskach Teatru Polonia przez dwa sezony. Jest to niezwykła opowieść, która bawi, wzrusza, zaskakuje, uderza i zostaje w widzach na długo. Aktorka zebrała liczne pochlebne recenzje (do poczytania w załączniku). Najważniejsze są jednak emocje publiczności, która po każdym spektaklu nie tylko nagradza Sonię Bohosiewicz rzęsistymi brawami. Widzowie dzielą się na gorąco swoimi wrażeniami, poruszeniem oraz wdzięcznością za ten wyjątkowy spektakl.
<p style=”text-align: left;”>SONIA BOHOSIEWICZ
SPEKTAKL
„CHODŹ ZE MNĄ DO ŁÓŻKA”</p>
<p style=”text-align: left;”><img class=”size-medium wp-image-109 alignnone” src=”http://muzyka-teatr-literatura.pl/wp-content/uploads/2017/08/Sonia-Bohosiewicz-monodram-300×200.jpg” alt=”” width=”300″ height=”200″ /></p>
<p style=”text-align: left;”>Tekst: Andrzej M. Żak
Reżyseria: Adam Sajnuk
Premiera: grudzień 2013, Teatr Polonia
Czas trwania: około 70 minut</p>
„Chodź ze mną do łóżka” to doskonały monodram Soni Bohosiewicz, która z błyskotliwą inteligencją opowiada o przeszłości swojej bohaterki i trudnej rzeczywistości, w której przyszło jej żyć. Jest to zabawna, ciepła i wzruszająca sztuka, która z pewnością zachwyci nawet najbardziej wyszukanego widza.
RECENZJE:
<blockquote>„Tym monodramem aktorka wraca na deski po kilkuletniej przerwie. I trzeba uznać jej powrót za udany także za sprawą znakomitej reżyserii Adama Sajnuka. Gdy Bohosiewicz pojawia się na scenie Teatru Polonia (…), wkrótce staje się jasne, że zabierze widzów w podróż, której się nie spodziewali: słodycz pastelowych kwiatków na tapecie ścian jej pokoiku przewrotnie kontrastuje bowiem z tematem ukrytym pod figlarnym tytułem (…). Słodko-gorzka konwencja zmienia się w zależności od tego, z kim akurat bohaterka rozmawia, a właściwie rozgrywa w myślach potencjalną rozmowę w pustym szpitalnym pokoju. Raz uwodzi lekarza w porno-czerwieni, za chwilę prosi męża, by więcej jej nie odwiedzał. Temperamentna kobieta mówi o swoim cierpieniu, na zmianę pogrążając się w mrocznych refleksjach lub z zaskakującym dystansem i ironicznym poczuciem humoru, mając po prostu świadomość własnego absurdalnego położenia.”
<span style=”text-align: right;”>Piotr Guszkowski, </span><span style=”text-align: right;”>Metro, nr 2717</span></blockquote>
<blockquote>„W przypadku tego obrazu rzeczywistość jest wielowymiarowa, a każda emocja spotęgowana jest do granic zmysłowego postrzegania. Wszystko za sprawą jednej chwili, jednego wypadku, jednego zdarzenia, które wywraca cały świat do góry nogami. Nic już nie jest i nie będzie takie jak kiedyś. Los zmienił zasady gry, do których trzeba się dostosować, albo złożyć broń i poddać (…). Wzrusza i zmusza do zastanowienia (…). Poza piękną Sonią, piękny jest także sam spektakl. Niesamowicie barwna i efektowna scenografia Katarzyny Adamczyk dopełnia całości i jest integralną częścią widowiska. Kolorowa, kwiecista przestrzeń o fakturze identycznej, co sukienka bohaterki zdaje się krzyczeć: 'Zobacz! Mimo wszystko i na przekór wszystkiemu moje życie jest piękne! Jest barwne, jest bogate’. Przejścia między scenami doskonale akcentowane są grą świateł, a dźwięki muzyki malują nastroje i emocje. Wszystko jest klarowne, czyste. Ten spektakl zdaje się być pieśnią na cześć życia. Pełnego, mądrze przeżytego życia. Nawet pozbawiona ciała dusza ma prawo i ma siłę by kochać i cieszyć się. Choć przepełniona goryczą i smutkiem- nie poddaje się. Żyje, doświadcza, kocha.”
<span style=”text-align: right;”>Katarzyna Binkiewicz
</span><span style=”text-align: right;”>www.krytykat.wordpress.com</span></blockquote>
<blockquote>„Dawno nie słyszałam po premierze tak rzęsistych braw, tak autentycznej reakcji, nie dzieliłam tak silnie skupienia i wzruszenia widzów, co na monodramie Soni Bohosiewicz „Chodź ze mną do łóżka” (…) i dawno tytuł nie wydał mi się tak odległy od historii, jaką dzieli się z nami bohaterka. Tekst od pierwszej do ostatniej kwestii zaskakuje (…). Znakomicie, z rozwagą prowadzona przez reżysera rola każe się zastanawiać, co jest prawdą, co zmyśleniem. Aktorka rozmawia (Czy na pewno? Bo jak rozmawiać, gdy straciło się czucie i mowę?) z mężem, którego prosi, by więcej nie przychodził. Rozmawia z lekarzem (hipotetycznie), składając erotyczną propozycję, gdy pacjentka chce sprawdzić, czy jeszcze jest kobietą. Kolejnym zaskoczeniem jest fizyczność bohaterki. Stoi oto przed nami śliczna dziewczyna, w kwiecistej sukience, odsłaniającej nogi w zgrabnych szpilkach. A przecież orientujemy się, że właśnie to wszystko zostało jej odebrane. Mamy więc do czynienia z przypadkiem, gdy człowiek traci ostatnie z możliwych kół ratunkowych (…). To przedstawienie jest przejmujące.”
<span style=”text-align: right;”>Hanna Karolak
</span><span style=”text-align: right;”>Gość Niedzielny, 22-12-13</span></blockquote>